|
Forum cybernetyczne
http://autonom.edu.pl
|
Budynki mieszkalne obok "Żwirowni" w Rzeszowie |
Autor |
Wiadomość |
W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Sob Cze 08, 2024 3:33 pm Budynki mieszkalne obok "Żwirowni" w Rzeszowie
|
|
|
W zeszłą sobotę (01.06.24), będąc w drodze powrotnej do domu, kiedy tylko wjechałem na rowerze na teren kąpieliska (od kilku lat przebiega przez niego ścieżka rowerowa), od razu rzuciło mi się w czy coś strasznego…Niegdyś bywałem tam dość często. Urok tego miejsca polegał na tym, że było praktycznie z każdej strony porośnięte roślinnością. Wprawdzie miejsce, choć tylko nieznacznie, straciło na urokliwości, gdy do użytku oddano budę, w której znajduje się m.in. wypożyczalnia sprzętu, np. kajaków. Dodatkowo - po obu stronach stronach tego baraku znajdują się obiekty, które też nie przydają temu miejscu uroku. Oczywiście nie ma wątpliwości do co tego, że miejsce, w którym można się przebrać, jest na kąpielisku czymś niezbędnym. Podobnie ma się w gruncie rzeczy sprawa, jeśli chodzi o wypożyczalnię. Zastrzeżenia mam odnośnie wizualnej strony tych obiektów. Powinny współgrać z otoczeniem, a tak niestety nie jest. Ta szopa jednak, jak i wszystko, co się obok niej znajduje, są to poniekąd obiekty, które można określić jako tymczasowe; w każdym razie, gdyby zaszła taka potrzeba, można byłoby je szybko i łatwo zdemontować/zastąpić innymi, bardziej odpowiednimi konstrukcjami. Natomiast to, co “wyrosło” w okresie czasu, w którym nie byłem na “Żwirowni”, a więc w ciągu ostatnich kilku lat, a co mnie tak przeraziło, a zarazem przygnębiło, to… bloki mieszkalne znajdujące po drugiej stronie kąpieliska (zwłaszcza te naprzeciwko wspomnianej budy, ale ten na prawo po skosie również). Strasznie jestem ciekaw, jakie są odczucia użytkowników “Żwirowni” i innych osób, które choćby tylko bywały tam przejazdem lub chodziły na spacery, zanim “zafundowano” im "atrakcję" w postaci boków. W każdym razie widok nielicznego grona osób znajdujących się w wodzie i na plaży, kępki trawy wyrastające z piasku na tle nowych budynków, sprawiał takie wrażenie, jakby “Żwirownia” miała wkrótce być zasypana. Ale to tylko subiektywne wrażenie. Poza tym sezon kąpielowy jeszcze się na dobre nie rozpoczął. Mnie osobiście kompletnie się te budynki (https://lake.panoramakwiatkowskiego.pl/) nie podobają. Także ich ułożenie względem kąpieliska, i względem ulicy (Kwiatkowskiego), która się za nimi znajduje, a co widać na tym zdjęciu: https://maps.app.goo.gl/vG3mLBXXDcYtReig8
Chyba bezsprzecznie można stwierdzić, że te nowe zabudowania kompletnie psują klimat, jaki panował swego czasu na żwirowni. Było tak:
https://youtu.be/iFC0cPQ93OU?si=xKPvWNLfsQAwie5F
https://www.facebook.com/...378779917772737
A jak jest? Najlepiej przekonać się na własne oczy!
Ostatecznie, jeśli już musiały tam stanąć budynki, to tylko w wąskim pasie wzdłuż Kwiatkowskiego i na tyle niskie, aby porastająca brzeg zieleń mogła je zupełnie lub w najgorszym razie w zdecydowanym stopniu zasłaniać przed oczami osób znajdujących się na kąpielisku, choć osobiście dochodzę do przeświadczenia, że teren wokół kąpieliska powinien podlegać pełnej ochronie. Cały ten "trapez" wyznaczony przez ulicę Grabskiego i Kwiatkowskiego aż po skrzyżowanie ze ścieżką rowerową, na wprost której znajduje się ulica Koło, oraz ścieżkę nad Wisłokiem ciągnącą się częściowo wzdłuż rzeki Matysówki.
Z jednej strony Polaków ubywa, a z drugiej istnieje tendencja nie tylko do tego aby osiedlać się w dużych miastach, ale także, jeśli się mieszka poza nimi, atrakcji szukać w właśnie w nich. O ile jeszcze jakiś czas temu na porządku dziennym były imprezy typu np. dyskoteki czy zabawy (wiejskie) odbywające się w różnych zakątkach Podkarpacia (i pewnie całej Polski), to teraz ich liczba jest znikoma i nic nie wskazuje na to, aby tendencja miała się odwrócić. Tak więc wiedząc o tym, że mieszkańców Rzeszowa przybywa (Google: "ludność rzeszów"), jak też to, że mieszkający poza nim, do niego właśnie ciągną w poszukiwaniu przyjemności, jakich u siebie im brakuje, a do takich na pewno należy też wszystko to, co oferuje miejskie kąpielisko, jak można było dopuścić do tego, żeby zniweczyć walory przyrodnicze takiego miejsca?!
Tak więc, o ile buda jest niewielkim problemem, który stosunkowo łatwo można rozwiązać, tak nowe bloki to problem (a może nie? popytam przypadkowych ludzi, gdy znów będę na kąpielisku) jest chyba praktycznie nierozwiązywalny. Słowem - trzeba się będzie przyzwyczaić (czytaj: znosić niechciany widok), jak to setek innych podobnych budowli, które są wznoszone bez oglądania się na to, czy pasują do otoczenia, czy nie. Żeby jednak na tym sprawa się kończyła. Niestety konieczność oglądania tych i innych podobnych budowli musi się odbić w negatywny sposób na tych, którzy będą je oglądali, nawet tylko mimowoli, przechodząc czy przejeżdżając obok nich. A to może skutkować choćby tylko pogorszeniem samopoczucia.
Osobiście uważam, że ta zabudowa to największy błąd, jaki (kiedykolwiek?) został popełniony w Rzeszowie. Ale cóż - Cytat: | Do podejmowania decyzji nie trzeba było być mądrym, lecz uprawnionym, popełnianie błędów cudzym kosztem było przywilejem. | I nadal, jak widać, jest!
[ żwirownia ] |
|
|
|
|
W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Nie Lip 21, 2024 12:05 pm
|
|
|
Przed kilkoma dniami wdałem się w rozmowę z osobą sprzedającą bilety na kąpielisku, pytając o to, czy z jej obserwacji nie wynika, że fakt wybudowania bloków mieszkalnych po drugiej stronie kąpieliska, podoba się korzystającym ze Żwirowni. Gdy podszedł do nas jakiś inny pracownik, także i jego zapytałem o to, jak podoba mu się sąsiedztwo nowo wzniesionych budynków i czy nie pociąga ono za sobą jakichś negatywnych konsekwencji, np. spadku zainteresowania korzystaniem z kąpieliska, na co odpowiedział, że to nie jego sprawa i odesłał mnie do ROSiR-u, który prowadzi kąpielisko. Właśnie! Zachowujemy bierność, a potem, gdy już jest za późno, możemy sobie tylko pobiadolić. Trudno jednak podejmować zawczasu jakieś działania prewencyjne, gdy się nie wie o tym, że została podjęta taka lub inna decyzja i proces, który wkrótce ma się rozpocząć lub który właśnie się rozpoczął, dałoby się jeszcze wstrzymać. Dlatego tak ważną rolę do odegrania mają niezależne lokalne media. A są niezależne? Wiele do myślenia daje jeden z komentarzy pod postem Nowin na fejsie, choć akurat nie dotyczy tego tematu. Oto jego fragment https://www.facebook.com/share/YRfrzih84tSCDf6H/. Pozwolę sobie go tutaj zacytować:
Cytat: | Nowiny mają w tej katastrofie swój mały udział! Ze cztery lata temu poszedłem do redakcji, aby ta pomogła w ratowaniu połączeń. Dowiedziałem się najpierw, że na Podkarpaciu jest najlepsza sytuacja i kryzys nam nie grozi, a kiedy zacząłem argumentować, że liniówki (czytaj Marcel) niszczą rynek wówczas pan redaktor, który mnie przyjmował zapytał "To pan chce, żeby zniszczyć najlepiej rozwijającą się firmę na Podkarpaciu?!". |
Warto też zapoznać się z wynikami wyszukiwania frazy "panorama kwiatkowskiego", guglując: "panorama kwiatkowskiego" site:nowiny24.pl. Jeśli ktoś znajdzie wśród nich odnośnik do jakiegoś artykułu, którego autor krytycznie odnosi się do tej inwestycji, to proszę dać znać. |
|
|
|
|
W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Czw Lip 25, 2024 4:03 pm
|
|
|
Jak się okazuje, w sierpniu 2018! roku Stowarzyszenie "Zielone Osiedle Grabskiego" wystosowało do prezydenta Rzeszowa (był nim wówczas T. Ferenc) petycję ( https://docs.google.com/document/d/1iYzQESQXjP2O8uqZ7pS3sn-DSsAPc6OcWoBHwbBEDG8/edit?usp=drivesdk&fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR23gBwOdnQ0bwO2_WtU-0fojuWPNo1wHRbPwrFuAHKkTa-VHNQ7LWamTAQ_aem_N-sA7GHO52zL224PGXq5HA ), uzasadniając, że: "Zielone tereny w sąsiedztwie Żwirowni i Zalewu potrzebne są dla mieszkańców Rzeszowa. Ich zabudowa spowoduje utratę miejsc rekreacyjnych. Ocalenie tego obszaru przed wysoką zabudową pozwoli zachować te miejsca dla wypoczynku rzeszowskich rodzin nad Wisłokiem. Temu także służyć będzie utworzenie parku, który potrzebny jest w tej części osiedla Drabinianka".
Czy to nie daje do myślenia? Człowiek nie jest mieszkańcem Rzeszowa, a jedynie bywa w nim, czasem także na Żwirowni (kiedyś dość często), petycję dopiero co przeczytał (po raz pierwszy), a mimo to doszedł do niemal do takich samych wniosków, do jakich doszli mieszkający w sąsiedztwie kąpieliska, a mianowicie, że tereny go otaczający powinien być pod ścisłą ochroną. W uzasadnieniu jest mowa o pomyśle utworzenia parku i choć we wcześniejszych wpisach w tym wątku o nim nie wspominam, to i ja o parku, a ściślej dozielenianiu myślałem.
Pod postem na fanpage'u Stowarzyszenia ( https://www.facebook.com/share/Y2op6K2hmGC2Meq3/ ) , w którym podany jest link do artykułu Radia Rzeszów (aktualnie niedostępnym, stan na 25.07.24), a w którym autor postu dziękuje za podpisanie petycji, ktoś napisał (w czerwcu 2018 r.): "Działamy, jak to nie pomoże, trzeba pójść pod Ratusz!!!". Minęło 6 lat i, jak niestety widać, ani petycja, ani wizyta (jeśli w ogóle się odbyła) pod ratusz, nic nie wskórały. A kiedy jest już praktycznie "pozamiatane, to przedstawiciel, jak sądzę, patodewelperów (nie mylić z deweloperami), może kpić i śmiać się w żywe oczy tym, którzy chcieli ocalić jeden z najcenniejszych obszarów w Rzeszowie - https://www.facebook.com/share/p/oJyKHLoR17abGgnA/ . Najcenniejszych, bo przecież, nie licząc basenów, drugiego takiego nie ma w Rzeszowie. Jak już chciano wybudować te bloki, to jest dość miejsca na Drabiniance, gdzie mogłyby one stanąć. Ale pewnie chodziło o widok na kąpielisko i bezpośredni dostęp do niego. I tym sposobem interes nielicznej grupy (inwestora oraz mieszkańców tych bloków) wziął górę nad interesem ogółu.
Tak więc można pisać petycje, można urządzać protesty pod instytucjami, do których są kierowane, ale w ostatecznym rozrachunku, przynajmniej w tym przypadku, wydaje się, że trzeba było systematycznie gromadzić jak najwięcej osób na bronionym terenie i bezpośrednio na nim protestować, a nawet uniemożliwiać rozpoczęcie jakichkolwiek prac, informując jednocześnie kogo się tylko da o sprawie, aby możliwie najwięcej osób dowiedziało się o niej, i, w miarę możliwości, podejmowało takie lub inne działania.
[ Dodano: Czw Lip 25, 2024 5:11 pm ]
Poniżej materiały, z którymi zapoznałem się po napisaniu tego, co znajduje się nad tymi dodanymi teraz (parę minut po 17:00) linkami.
https://www.facebook.com/share/p/SwXaR72EeYUKGZQF/ - Odpowiedź na petycję
https://www.facebook.com/share/EnAJA92Q9d2dcitP/ - Post na fanpage'u Rzeszów - STOP złym inwestycjom poruszający temat budowy bloków przy kąpielisku
RZESZÓW. 64 drzewa przy Żwirowni do wycinki! (artykuł) - https://rzeszow24.pl/rzeszow-64-drzewa-przy-zwirowni-do-wycinki-5158-00r2kc/
https://www.facebook.com/share/p/QSBJMEyDfSyoi2tk/ - post na fanpage'u o nazwie Fundacja Będzie dziko/Strażnicy Drzew
Mieszkańcy Rzeszowa nie chcą bloków obok Żwirowni (artykuł) - https://nowiny24.pl/mieszkancy-rzeszowa-nie-chca-blokow-obok-zwirowni/ar/c3-5825981?fbclid=IwY2xjawEPMMpleHRuA2FlbQIxMAABHXtYHzOQ_A3LSm7WKhDR4zGRzbpPL6Kie9V1WwfftTi_-8jm88C09ZdWtQ_aem_4n3NgtPFbroUVVhGpDdT9A |
|
|
|
|
W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Wto Lip 30, 2024 1:47 pm
|
|
|
https://rzeszow24.pl/rzeszow-64-drzewa-przy-zwirowni-do-wycinki-5158-00r2kc/#:~:text=Na%20%C5%82amach%20portalu,rzecznik%20prezydenta%20Rzeszowa. - Cytat: | "Na łamach portalu nowiny24.pl rzecznik prezydenta Rzeszowa Maciej Chłodnicki poinformował, że miasto musiało wydać pozwolenie. Gdyby ratusz tego nie zrobił, miasto byłoby narażone na sprawę w sądzie wniesioną przez inwestora. – Musielibyśmy zapłacić nawet kilka milionów złotych w ramach odszkodowania. Protesty nic nie dadzą, działamy zgodnie z prawem, nie możemy wycofać tego zezwolenia, bo będziemy musieli zapłacić miliony, które pójdą z pieniędzy podatników – tłumaczy rzecznik prezydenta Rzeszowa." |
Skąd ta pewność rzecznika, że sprawy potoczyłyby się tak, jak to przedstawił? Skąd pewność, że sąd nie uznałby, że ochrony terenu przy Żwirowni za cel, który uzasadniałby wywłaszczenie? A nawet jeśli sąd zasądziłby milionowe odszkodowanie, to, jak sam rzecznik mówi, te miliony poszłyby z pieniędzy podatników, a więc z naszych. Zatem czy nie należało włączyć społeczeństwa do procesu decyzyjnego, zamiast decydować o tak istotnej sprawie we własnym gremium?
Mogli zawalczyć i być może teraz uważani byliby za mężów opatrznościowych, a tymczasem uznali sprawę z góry za przegraną i walkę oddali walkowerem (i to w imieniu ogółu społeczeństwa). Ze strachu przed przegraną, czy może z innych przyczyn? Teraz to już nieważne. Grunt, że "w Rzeszowie jest czysto"... Czegóż więcej trzeba do szczęścia? |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| |
|