W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Wto Maj 14, 2024 8:37 am Seks i władza
|
|
|
http://autonom.edu.pl/pub.../zachowanie.php -
"Ponieważ zarówno atrakcja, jak i odciążenie skłaniają człowieka do decydowania i działania, więc nic dziwnego, że od dawna pilnowano, żeby atrakcja i odciążenie ujarzmionych nie były zbyt duże. Wobec tego, że najsilniejszą atrakcją są doznania seksualne, a największe odciążenia uzyskuje się przez zdobycie władzy, ze szczególną zaciekłością starano się zniechęcić ludzi do seksu i polityki. Jednakże metody stosowane do tych dwóch celów musiały być odmienne, a to z następujących względów.
Władza podlega prawu, które można by określić jako „prawo zachowania władzy”, co znaczy, że jeżeli ją ktoś ma, to nie ma jej kto inny, a jeżeli ktoś ma jej więcej, to kto inny ma jej o tyleż mniej.
Seks natomiast nie podlega podobnemu prawu — aby doznawać przyjemności seksualnych, nie potrzeba pozbawiać ich kogokolwiek innego. Raczej przeciwnie, można je jeszcze bardziej zwiększyć przez zapewnianie ich również swoim partnerom.
Różnica ta jest zrozumiała — przecież władza to rodzaj mocy (socjologicznej), a moc podlega prawu zachowania energii. Natomiast doznania seksualne to atrakcje, czyli zjawiska natury informacyjnej, informacje zaś są niezależne od liczby zawierających je komunikatów, jednemu człowiekowi nie ubędzie informacji przez to, że takież informacje będzie mieć wielu innych ludzi.
Inna różnica polega na tym, że władza, jako moc socjologiczna, ma źródło w otoczeniu, może więc być określonemu człowiekowi uniedostępniona, podczas gdy doznania seksualne, jako emocja, mają źródło w organizmie doznającego, są więc od człowieka nieodłączne.
Różnice te sprawiają, że przedstawiając ciągoty do zdobywania władzy i do doznawania emocji seksualnych jako niesłychanie zdrożne, władzę windowano „w górę”, seks zaś spychano „w dół”.
Władzę legitymowano możliwie wysokim pochodzeniem: od Boga, z przyrodzonego porządku, z woli narodu itp. Seks pochodził z samego dołu: od szatana, z instynktu zwierzęcego, z ludzkiej ułomności itp.
Władza to wyniesienie na szczyt, majestat, ceremonialne szaty i wspaniałość pałaców. Seks to upadek na dno, wstrętny grzech nieczystości, ohyda golizny w ciemnych zakamarkach.
W ten sposób wpajano mniemanie, że władza, jak słońce co dzień świecące, jest zawsze obecna, ale niedosiężna, natomiast seks tak jakby nie istniał, to mrok, w który nie należy się wpatrywać.
O władzy i seksie wolno było mówić tylko ogólnikowo (o władzy tylko z zachwytem, o seksie tylko z pogardą), wywlekanie szczegółów to tabu.
Mogłoby się wydawać, że dziś jest to już nieaktualne, bo prasa całego świata pisze najwięcej o polityce, a „seksofala” wezbrała w niebywałym stopniu. Nie należy jednak ulegać złudzeniom — to, co istotne, jest przemilczane." |
|