W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Wto Cze 04, 2024 3:37 pm Pseudościeżki rowerowe (przykład: Sikorskiego, Rzeszów)
|
|
|
Pierwotnie tytuł tego wątku odnosił się do ciągu pieszo-rowerowego na Sikorskiego. Zmieniłem jednak jego nazwę, bo to, o czym piszę poniżej, dotyczy wielu innych podobnych ciągów, choćby tego na Strażackiej.
https://maps.app.goo.gl/ghVL5kEwhPZinkPg6 - link do trasy przebiegającej po tej pseudościeżce rowerowej.
https://maps.app.goo.gl/U3LgiZAU2HZxRCdD7 - Link do zdjęcia wybranego jej fragmentu (krawężniki przy drodze dojazdowej, wjazd i studzienka).
Owa trasa rozpoczyna się ona w Tyczynie obok świateł (tuż przed Biedronką), a ciągnie się wzdłuż Sikorskiego (po prawej jej stronie) aż do skrzyżowania tej ulicy z Robotniczą i Strażacką. Liczy prawie 4 km. Mimo że została oddana do użytku całkiem niedawno, bo przed kilkoma laty i można o niej powiedzieć, że jest stosunkowo nowa, to jednak jest to fuszerka! Przedwczoraj (01.06.24) miałem "przyjemność" znów nią jechać i kolejny raz odczułem na własnej skórze brakoróbstwo, które polega na tym, że asfalt nie jest gładki, ale pofałdowany, choć nieznacznie. To akurat jest sprawa drugorzędna. Natomiast fakt, że ta, pożal się Boże, ścieżka jest poprzecinana licznymi bocznymi drogami dojazdowymi (na pewnym jej fragmencie), a w szczególności wystającymi krawężnikami stanowiącymi kontury tych dróg. Po kiego diabła w ogóle są te krawężniki? Jaką one spełniają rolę? Świadczyć chyba może to jedynie o tym, że ktoś kto ją projektował, rower zna tylko z widzenia. Jeśli jednak jest to też sprawa wykonawstwa, to i robotnicy, jeśli w ogóle jeżdżą rowerami, to pewnie tylko od święta. A przecież chyba przy użyciu dostępnego sprzętu da się tak dopasować asfalt do krawężników, aby przejazd po nich był prawie nieodczuwalny. Poza krawężnikami nie brakuje także włazów do studzienek, które jeszcze bardziej zwiększają pofałdowanie nawierzchni, jako że są osadzone we wgłębieniach (nieznacznych, ale jednak), a w dodatku nie są umiejscowione na środku ścieżki. Oczywiście w miejscach, w których drogi boczne przecinają ścieżkę, ścieżka jest obniżona, co także nie jest bez znaczenia, a nawet może nabrać dużego (negatywnego) znaczenia, kiedy ruch rowerowy się zwiększy. Wystarczy sobie, wyobrazić dwa równoległe sznury rowerzystów jadących z dość dużą prędkością w przeciwnych kierunkach i nagle na drodze pierwszego rowerzysty któregoś z tych dwóch sznurów "wyrasta" wgłębienie (w którym znajduje się właz do studzienki). Scenariuszy jest wiele. Rowerzysta, próbując ją wyminąć, odbija w ostatniej chwili w lewo i zahacza o rowerzystę jadącego w przeciwną stronę bądź o przechodnia, albo odbija w prawo i np. zjeżdża na jezdnię, wpadając pod nadjeżdżający samochód. Albo po prostu wjeżdża we wgłębienie i wywraca się lub co najmniej skrzywia koło, a co może poskutkować nagłym zwolnieniem lub zatrzymaniem się, a to z kolei może doprowadzić do tego, że ktoś w niego wjedzie, albo, próbując go ominąć, wybierze jeden ze sposobów zachowania, o których wspominam wyżej, narażając siebie i innych na ryzyko kolizji.
Takie nierówności nie stanowiłyby problemu dla kierowców samochodów, pod warunkiem, że nie poruszałby się z nadmierną prędkością, ale dla rowerzystów, zwłaszcza tych, którzy mają mocno napompowane opony i chcą się szybko przemieszczać, to wszystko, o czym pisałem wcześniej, stanowi przeszkody (a przecież jazda na rowerze nie powinna przypominać skoków konno), o czym może się każdy przekonać na własnej skórze, a ci, którzy decydują o kształcie podobnych obiektów, z urzędu powinni zrobić dobrych kilometrów po podobnych pseudościeżkach przed podjęciem decyzji, których konsekwencje potem ponoszą "zwykli" ludzie. Jakimś wyjściem z sytuacji mogłoby być to, o czym piszę tutaj:
http://forum.autonom.edu.pl/viewtopic.php?t=3556
Na zakończenie chcę zaapelować do tych, którzy mają podobne do moich odczucia, a także tych pośród nich, którzy chcieliby spróbować wspólnymi siłami wpłynąć na urzędników miejskich, aby podjęli kroki w celu naprawy (przynajmniej częściowo) tego, co zostało spaprane. Jakoś fragment tej ścieżki (od strony Tyczyna) dało się wykonać w taki sposób, że krawężniki bocznych dróg dojazdowych nie przecinają ścieżki. Ale całości już jakoś się nie dało. Dlaczego? |
|