W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Pią Lut 14, 2025 6:53 pm W odpowiedzi na wypowiedź Ks. abp. S. Gądeckiego dla Trwam
|
|
|
AI napisał/a: | [Tekst] stanowi [odpowiedź] na wypowiedź Arcybiskupa Gądeckiego dla TV Trwam [ Ks. abp S. Gądecki dla TV Trwam: Próba wyeliminowania religii ze szkół przez min. B. Nowacką wpisuje się w okres stalinizmu ]. Autor krytykuje stanowisko Arcybiskupa, który porównał działania minister Nowackiej w kwestii religii w szkołach do stalinizmu. Wpis argumentuje, że usunięcie religii ze szkół, finansowanej z budżetu państwa, nie jest prześladowaniem religijnym, a jedynie dążeniem do oddzielenia indoktrynacji od edukacji. Autor podważa również dogmaty religijne, takie jak zmartwychwstanie i wniebowzięcie, argumentując, że są one nielogiczne i niezgodne z wiedzą naukową. Podkreśla, że katecheci mogą nadal uczyć religii, ale na własny koszt lub jako wykwalifikowani nauczyciele w szkołach. |
Nie trzeba byłoby teraz dążyć do tego, aby wyeliminować religię ze szkoły, gdyby jej tam nie wprowadzono na powrót po 1989 roku. A że miejsca dla religii w szkole nie powinno być, to sprawa jasne, jeśli tylko uznaje się, że zadaniem szkoły, jak sama nazwa wskazuje, szkolenie, a nie indoktrynowanie. Oczywiście i na religii podawane są także wiadomości, przy czym przez “wiadomość” rozumieć należy “informację będącą tak ścisłą odpowiedzią na zadane pytanie, że nie jest możliwe danie odpowiedzi jeszcze ściślejszej. Natomiast informację nie spełniającą tego warunku będziemy nazywać „poglądem””. Biorąc pod uwagę to rozróżnienie, nie sposób za pogląd nie uznać twierdzeń takich jak te, które głoszą, że Jezus zmartwychwstał i wstąpił do nieba, że chodził po wodzie, że przemienił wodę w wino itd. To samo dotyczy choćby rzekomego wniebowzięcia Maryi, w dodatku z ciałem i duszą. Tymczasem tak “niebo” czy “dusza” to pseudosystemy, czyli systemy, którym nie odpowiada żadna rzeczywistość. Innymi słowy - są to słowa nie znaczące w istocie nic, czyli znaczą tyle, ile słowo “nic”. Do takich wniosków można dojść w wyniku logicznego rozumowania. Jeśli bowiem “dusza” jest czymś niematerialnym, co w jaki sposób może wpływać na materialny świat? W jakiż to sposób można np. “zasiąść po prawicy Pana”? Żeby usiąść, trzeba mieć na czym, a przecież nawet uczniowie w szkole na lekcjach biologii dowiadują się, że po śmierci, kiedy z człowieka po około 4 miesiącach od śmierci pozostaje tylko szkielet (jeśli ciało przebywa w temp. ok. 10 stopni ( https://www.medonet.pl/zd...l,78295815.html ) , nawet pomarzyć o siadaniu się nie da, bo niby jak, jeśli mózgu nie ma?
Ks. abp S. Gądecki, mówiąc o działaniach ministry Nowackiej, że "wpisują się w okres stalinizmu", stosuje tzw. metodę etykietkową zwalczania niewygodnych poglądów, która polega na przypięciu komuś "etykiety" oznaczającej system albo skompromitowany, albo tylko rzekomo takim będący, np. nazywając go "komunistą" albo przypisując . Ks. abp odwołuje się do czasów stalinowskich, a przecież w Polsce państwo nie zwalcza religijności, nie przejmuje kontroli nad instytucjami kościelnymi, a nawet niczego takiego nie próbuje robić. Nie prowadzi również propagandy antyreligijnej. Duchowni nie są prześladowani, a wierni dyskryminowani czy też narażeni na represje za praktykowanie swojej wiary. Nie są również zamykane czy przekształcane w obiekty świeckie kościoły. Nikt nikogo nie zmusza, żeby wyparł się swojej wiary. Słowem - panuje zupełna wolność religijna. I dlatego związki wyznaniowe mogą dowoli dawać ujście swoim przekonaniom religijnym, i niech to robią, choćby i w szkole, ale na własny koszt!
Nie o usunięcie więc religii jako takiej ze szkoły chodzi, ale wyrugowanie z niej indoktrynacji, czyli wpajania poglądów, gdy tymczasem w szkole chodzi przede wszystkim o szkolenie, czyli przekazywanie wiedzy. Oczywiście, zgodnie z postulatem Mazura, równolegle do zajęć, na których uczniowie zdobywają wiadomości, powinny odbywać się spotkania dyskusyjne.
Katecheci, jeśli chcąc uczyć, będą mogli to nadal robić. W końcu nikt nie zabroni zatrudnić się im jako nauczyciele w szkole. Wystarczy posiadać odpowiednie kwalifikacje zawodowe, choć dobrze byłoby też mieć predyspozycje do pracy nauczyciela, ale ten warunek odnosi się do wszystkich nauczycieli.
Inną kwestią jest fakt wprowadzenia religii do szkół po 1989 roku, co zapewniło katechetom stałą pracę, a więc i stabilne dochody na lata! Czy czasem nie kosztem społeczeństwa? Nie czas i miejsce, aby tutaj roztrząsać ten temat. Wystarczy stwierdzić, że z punktu widzenia uczniów, mojego także, było to kompletnie stracony czas. Myślę, że i dla katechetów, tyle tylko że im za tracenie cudzego i swojego czasu wynagrodzenie wypłacano z publicznych środków. Osobiście uważam, że nie chodzi o żadną "dyskryminację" czy "prawo rodziców do wychowywania dzieci w duchu katolicyzmu", ale, prozaicznie, o pieniądze. Tymczasem przyjść może dzień, że trzeba się będzie rozliczyć z tych, które otrzymało się za, jakby nie było, nic nierobienie.
A, i jeszcze jedno - religijność (lub jej brak) da się wyjaśnić na gruncie cybernetyki. Wierzących, zwłaszcza głęboko, nie da się przekonać, że słowo "Bóg" nic nie znaczy, ale to wynika stąd, że odczuwają oni potrzebę adoracji. Mogą ją jednak zaspokajać np. niedzielnych mszach. |
|